piątek, 31 marca 2017

Konie pomagają mi latać #2


 Oczy Angelici otworzyły się. Wstała z łóżka i wyjrzała za okno. Konia nie było. Szybko się ubrała i wyszła przed dom. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła ogiera. Założyła mu uzdę i poszli razem do May.

- Cześć May! Wiadomo co z ogierem?  Znalazł się właściciel? - zapytała Angelica.
- Niestety nie.  Widzę, że się dogadujecie więc możesz się nim opiekować. Tylko pamiętaj, że jeśli właściciel się znajdzie będziemy musieli go oddać.
- Jasne!  Dziękuję!
Angelica zaprowadziła konia pod płot i przywiązała. Poszła do sklepu po jedzenie, szczotki, i wszystko co potrzebne. Wyczyściła ogiera i dała mu jeść.
* No to co.  Idziemy na spacer? *- pomyślała.

Odwiązała ogiera i ruszyli. Koń szedł cały czas obok niej.  Miał do niej zaufanie, nie tak jak do innych. Wzrok dziewczyny przykuł płot. Podeszła do niego i pomyślała:
* Rodziców tu nie ma a ja bardzo dawno nie jeździłam konno. Spróbuję. *
Dziewczyna weszła na płot, a potem na konia.
- Siedzę!  To uczucie!
I przytuliła ogiera.

- Od teraz nazywasz się Stormwind.- uśmiechnęła się i powiedziała po cichu.
- A więc ruszajmy.
Zaczęła powoli najpierw stępem,  kłusem, aż przyszedł czas na galop. Pojechała na pole i się rozpędziła. Biegali tak cały czas. Sprawiało im to przyjemność.




 Kiedy nadszedł wieczór postanowili wrócić do stajni.  Angelica przy tablicy obok May zauważyła dziewczynę przywieszającą jakieś ogłoszenie. Podeszła bliżej i zobaczyła napis:
,,Zawody w skokach klasa L
  Dnia: 27 marca o godzinie 16:00 na ujeżdżalni.  Zapraszamy! "
* Wezmę udział!  Tak uda mi się spędzić chwile ze Stormwindem! *


Wiem, że krótkie ale czekajcie do następnego piątku! Wtedy pojawi się nowa postać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz